Moje zmagania z depresją

Mechanizm wyparcia…..

….wracam do głębszych refleksji ” na temat „. Tym razem pobredzę coś o mechaniźmie wyparcia, który jest nieodzownym towarzyszem naszej ludzkiej egzystencji . Wszyscy musimy coś wypierać ze swojej świadomości oraz pamięci żeby w ogóle móc funkcjonować. Niektórzy wypierają Boga, inni obce cywilizacje odwiedzające ziemię z kolei jeszcze inni, teorie spiskowe. Wszyscy natomiast permanentnie wypieramy prawdę o sobie. To zrozumiałe. Uświadomienie sobie bowiem prawdy o sobie grozi poważnym epizodem depresyjnym z opcją samobójczą jak najbardziej na serio. Przynajmniej jeśli chodzi o większość naszej populacji. Kilka jednostek odszczepieńczych nie ma wpływu na ogół. Mechanizm wyparcia , to stały element przekazów medialnych, decyzji politycznych i biznesowych, doktryn naukowych, filozoficznych oraz religijnych. Roboczo nazwę go” naturą skorpiona „.  Znacie , to powiedzenie: ” miało być dobrze, a wyszło jak zwykle „.  W tym ujęciu ” jak zwykle ” oznacza generalnie: ŹLE .  Dla czego ?? Bo natura skorpiona jest taka, że wcale nie miało być dobrze. Najczęściej nie myślimy o tym, że coś co nie funkcjonuje w naszej świadomości może istnieć pomimo tego. Skoro wyparliśmy ze swojej świadomości fakt, że nasze zamiary i w ich efekcie, działania lub zaniechania miały być dobre głownie dla nas, a nie w jakimś abstrakcyjnym sensie po prostu dobre, to nic dziwnego, że po szkodzie w jakimś tam stopniu wierzymy, że działaliśmy w tzw. dobrej wierze. Tymczasem jest trochę inaczej więc do akcji wkracza mechanizm wyparcia i po kłopocie.  Coraz więcej ludzi pomimo, to wybiera jednak istnienie w świadomości chociaż często narzekają, że po co im to wiedzieć skoro ta świadomość boli, że ona niczego nie zmieni i lepiej by było być ” taboretem ” względnie ” tosterem „.  No więc, to nie całkiem prawda. Po pierwsze świadomość, to coś w rodzaju światełka w ciemnym tunelu. Gdy raz je dojrzysz, to i tak będzie Cię wabić i pociągać i będziesz zmierzać w jego kierunku.  Tu wybór jest dość ograniczony. Sprowadza się do światła i ciemności. Jeśli więc nie chcesz niczym kret egzystować w mroku, to tak naprawdę nie masz wyboru. Po drugie świadomość jest całkiem wymierna wbrew pozorom i suma świadomości wielu ludzi tworzy coś co można nazwać globalną świadomością. Globalna świadomość ma już całkiem realny wpływ na kształt i sposób funkcjonowania świata. Jest to więc całkiem pragmatyczny wybór jeżeli nie dla nas, to może dla naszych dzieci tak czy tak po prostu warto” być świadomym”.

Mała dygresja, przerywnik lub refleksja nie na temat ….

….

Kolejny raz mnie , to spotkało tym razem nie zrobiłem niczego złego, a pomimo, to…

Dzień wstał ciepły wręcz parny, tak jak większość poprzednich. Z rana pojechałem po małe zakupy, a potem zabrałem Jania do sąsiadów, u których właśnie przebywał wnuczek, Bartuś, niemal jego rówieśnik. Chłopcy bawili się całkiem fajnie przez jakąś godzinę lub trochę więcej , a ja w tym czasie miałem okazję żeby „przemaglować” z sąsiadem kilka tzw. tematów ogólnych. Do domu wróciliśmy w dobrych nastrojach , Jaś spocony ale wybawiony, ja spocony ale wygadany. Jaś trafił pod prysznic, a ja oczekując na swoją kolej zająłem się własną toaletą czyli niczym zdrożnym, tak mi się wtedy przynajmniej wydawało.

To było chyba z dwa miesiące temu, a może więcej ?? Dziś już nie pamiętam, co się wtedy wydarzyło ale miała miejsce jakaś awantura domowa o „ za słoną zupę „ z tym, że w roli napastnika wystąpiła, wbrew stereotypom, dominująca strona związku partnerskiego czyli ONA.

Ponieważ był, to już może ze stu tysięczny epizod tego typu postanowiłem przeciwdziałać przepełniającej mnie frustracji i upuścić jej trochę poprzez pisaninę. Ta forma autopsychoterapii jest niezwykle popularna i czasami zwana popełnieniem książki, kiedy grafomańskie popisy frustrata zostaną ujawnione szerszej publice. To niesie ze sobą mnóstwo przykrych skutków znanych też jako konsekwencje. Należy się więc starać aby nasze gryzmoły utrzymały status „ kompletnie niejawnych „. Wyjątkiem od tej zasady są sytuacje kiedy, to frustrat jest już do tego stopnia zdesperowany potrzebą upuszczenia pary, że kompletnie mu zwisa, iż ludzie będą wytykać go na ulicy palcami, mówiąc: „ …patrz, to ten ekshibicjonista, co się obnaża na swoim blogu ”!

Pisanie bloga, to nic zabawnego, a może też być niebezpieczne gdy piszemy o sobie.

Częściowo podzielam pogląd, przypisywany Barackowi Obamie jakoby „…blogi internetowe zagrażają demokracji ! ” z tym, że akurat nie jestem pewien czy demokracji ?? Z pewnością grożą ośmieszeniem ich autorom czego blogerzy zdają się nie dostrzegać w czym doskonale naśladują polityków z tym zastrzeżeniem, że bloger ośmiesza się za friko ( z wyłączeniem Kasiu Tusku i innych tego typu ), a polityk nie. Taki na przykład Obama nie dość, że dostaje całkiem sporą gratyfikacje w najbardziej popularnej walucie świata, to jeszcze cieszy się medialnym prestiżem i nagrodą Nobla w dziedzinie pokoju. Ludzie są jednak głupi jacyś…..ja również niestety jestem człowiekiem. To w dzisiejszych czasach dość niewybaczalne. Lepiej być taboretem albo tosterem na przykład. Taborety i tostery współczesne poznajemy w skutek ich czynów , a  znajomości te zostawiają z reguły dość nieprzyjemne reperkusje i wspomnienia więc należy ich ( taboretów, tosterów ) unikać. Jest, to niestety dość trudne ponieważ do złudzenia przypominają łone LUDZI !!!

 

Kiedy indziej….

…czyli teraz. Dogmat o „nie maniu” Boga niczym się specjalnie nie różni od dogmatów religijnych. Akceptacja tezy o nie istnieniu Boga niesie dla klasy rządzącej korzyści podobne do tych uzyskiwanych przez hierarchie religijne. Brak Boga, to brak egzystencji po śmierci, a to oznacza, że „wszyscy” będą starali się żyć tu i teraz czyli jak najlepiej. To nic innego jak forma konsupcjonizmu gdzie mieć znaczy być.

Własnie patrzymy jak powstaje nowa, modernistyczna inżynieria społeczna. Warunkiem powodzenia tego projektu jest doprowadzenie do jak najniższego stanu świadomości i tożsamości jednostki. Obawiam się, że to jednak działa. Gdzieś przeczytałem ankietę z której wynikało, że tylko coś ok 3 % respondentów postrzega PR jako formę  manipulacji. Większość określała takie działania jako sposób budowania pozytywnego wizerunku w oczach opinii publicznej i tego typu bzdety. To bardzo wymowne wyniki. Oznaczają, że tylko 3% respondentów rozumie, że aby budować tzw. pozytywny wizerunek trzeba stosować różne sztuczki socjotechniczne wraz z ordynarną propagandą. Dr Goebbels pewnie się w grobie ze śmiechu przewraca.  Zdaje się więc nadchodzić era bez Boga. Zaczęło się od rywalizacji pomiędzy bezbożnym komunizmem, a umiarkowanie bezbożną demokracją. Jak wiadomo demokracja zwyciężyła i nadal zwycięża. Teraz jej największymi przeciwnikami są trzy religie: Judaizm, Chrześcijaństwo i Islam. Jako projekt globalny będzie musiała prędzej lub później zmierzyć się z globalnymi systemami religijnymi. W doktrynie NWO wydaje się nie być miejsca dla globalnej religii. Obawiam się, że dążenia do powstania rządu światowego mogą zostać poprzedzone doprowadzeniem do starcia dwóch rzekomych antagonistów religijnych Islamu i Chrześcijaństwa. Fakt, że Islam pełnymi garściami czerpie z Chrześcijaństwa wydaje się nie mieć tu żadnego znaczenia. Nawet proroctwo Mahometa o nadejściu jednookiego  antychrysta Dżadżala, który zresztą ma potem zostać zgładzony właśnie przez Chrystusa w tym celu powracającego na ziemię w ogóle nie wpływa na zbliżenie tych religii. Odnoszę wrażenie, że sporo manipulacji tu się odbywa. Ja sam zupełnie niedawno znalazłem informację o walce Chrystusa z antychrystem w Koranie. Nikt, nic na ten temat nie mówi. Podobnie wygląda sprawa z antysemityzmem i antysyjonizmem.  Media sprytnie nam wmówiły, że to to samo. Tymczasem nie ! Antysyjonistami są również ortodoksyjni żydzi, którzy demonstrują przeciw państwu Izrael natomiast żeby być syjonistą wcale nie trzeba być ŻYDEM !!!

Znawcy teorii spiskowych ostrzegają, że zniszczenie głównych światowych religii ma związek z wprowadzeniem totalnej kontroli za pomocą czipa RFID, który z kolei jest kojarzony ze znakiem bestii z Apokalipsy św. Jana. Czip ten może zastąpić w przyszłości rzecz jasna także karty płatnicze i wtedy rzeczywiście spełniał by rolę jaką w Objawieniu św. Jana spełnia znak bestii bez którego jak jest napisane nikt nie może nic kupić ani sprzedać.

Zwycięski marsz globalnej demokracji również na bliskim wschodzie wskazuje na bliskie nadejście Global Government, a w każdym bądź razie na zaawansowane prace nad tym. Jestem pewien, że elity już dawno coś uknuły w tym temacie. Zalążkiem takiego rządu jest nasza EU , która dziś już jawnie dąży do ścisłej integracji pod egidą parlamentu europejskiego. Te oznaki oraz nieubłagana logika pewnych wydarzeń na świecie wyraźnie wskazują na początek czegoś nowego w dziejach świata. Jest tylko pewne ale: ale ONI to spieprzą , tak jak spieprzyli już nie raz i nie dwa !!! Dlaczego ?? To smutnie przejrzyste, ponieważ już od czasu fiaska projektu pt. Wieża Babel, a potem poprzez czasy imperiów od Aleksandra Macedońskiego począwszy, wewnętrzne spory, degrengolada, degeneracja moralna, pycha głupota w komitywie z próżnością rozsadzą każdy taki twór prędzej lub później.

Obecny światowy „porządek rzeczy” skazany jest na koniec i to nie ulega wątpliwości niemniej nas samych czeka jeszcze daleka droga do stania się cywilizacją istot świadomych. Na razie jesteśmy bandą dzikusów, których ktoś wpuścił z pochodniami do składu prochu. Chodzi mi oczywiście o nasze zdolności destrukcyjne w zakresie używania energii termojądrowej. To jedna z tych przesłanek, która wskazuje na boską interwencję, bo to chyba cud, że jeszcze nie rozwaliliśmy tej planety w drobny mak. To zdecydowania przemawia na korzyść idei, że Bóg jednak istnieje i co więcej czuwa nad tą planetą. Zresztą nie tylko nad tą ale o tym później…..

Strasznie mało istotne sprawy mnie zajęły…

..przynajmniej z punktu widzenia ich ważności dla świata o całym universum nie mówiąc. Wracam więc do terapii czyli pisania. Ponieważ tyle czasu się ” leniłem „, to teraz muszę zabrać się za coś na prawdę poważnego. Tym” czymś ” będzie BÓG!

Idea Boga jako fundamentu wiary jest już dostatecznie dobrze znana i nie chodzi mi tylko o Chrześcijaństwo  lub Islam. Mnie interesuje źródło potrzeby zaprzeczania Jego istnieniu. Ateizm i jego pochodne nie wynikają bowiem z braku dowodów na istnienie Boga gdyż dowodów na Jego nieistnienie również brak.

Znane jest mi kilka powodów niechęci do uznania możliwości, że Bóg to nie tylko metafora lub idea. Jedna z nich, to niepokój związany z piekłem. Oczywiście ktoś się obruszy, że w takim razie tylko kanalie nie wierzą w Boga, a tak nie jest. Czy na pewno??

Ludzie negują Boga z wielu powodów ale najbardziej zabawne jest gdy robi, to osoba co do której epitet kanalia, oszust, kłamca, nikczemnik pasuje jak ulał. Osoby nikczemnej kondycji, jak rzekł by zapewne Sienkiewicz, dominują w tym gronie. Why ?? To proste !  Bóg kojarzy się z niebem ale i z piekłem. To piekło właśnie jest elementem niepożądanym.

Więc jeśli negujesz Boga, to nie martwisz się o konsekwencje swojego życia, prawda ?? ” Hulaj dusza, piekła nie ma ! ” A jak nie ma piekła, to i Boga ! Co prawda deiści nie negują Boga tak jak ateiści ale w tym poglądzie również nie ma miejsca na piekło bo Bóg się nami w ogóle nie przejmuje. Stąd zapewne głownie wynika zapał z jakim pogląd na istnienie Boga jest zwalczany.

Wypada więc zadać pytanie: co, komu Bóg przeszkadza ?? Fakt istnienia lub nieistnienia Boga dla ludzi prawych jest niemal BEZ ZNACZENIA ! Nie można starać się być dobrym, prawym człowiekiem tylko dla tego, że może trafimy do nieba albo nie trafimy do piekła. To istotnie zabawne gdy ktoś tak myśli.  Jeszcze bardziej zabawne jest gdy pogląd na istnienie Boga utożsamiany jest z religią. Religia i wiara lub powiedzmy teza, że Bóg istnieje to jednak nie to samo. Dowcip polega na tym, żeby żyć w sposób, który nie daje nam powodów do obaw co do naszej ewentualnej , dalszej egzystencji po życiu. Jest, to niestety niezbyt proste. Po pierwsze jesteśmy niedoskonali i jako tacy popełniamy błędy większe lub mniejsze. Po drugie nie lubimy jednak się do nich przyznawać, a co dopiero je naprawiać. To wymaga wysiłku, a wokół wszyscy uważają, że życie ma być miłe, łatwe, szczęśliwe, przyjemne.

Fakt, że wszyscy tak uważają nie znaczy, że mają rację, a może oznaczać, że ich świadomość jest na poziomie społeczności lemingów czyli dość skąpej.  Dla tego zawsze gdy słyszę deklarację, że Boga nie ma, zastanawiam się dlaczego osoba publiczna jakiś naukowiec lub celebryta na przykład, to podkreśla ?? Czasem nie mogę się oprzeć wrażeniu, że są ludzie, którym bardzo na tym zależy. Jeżeli tak, to robi się naprawdę ciekawie. Mamy bowiem do czynienia z kolejnym systemem, którego opozycyjność w stosunku do systemów religijnych jest wielce wymowna. System bez Boga jest systemem pełnej kontroli gdyż nie zostawia nawet cienia nadziei.  To taka forma uzależnienia… 😉 ale o tym kiedy indziej.

Minął miesiąc…..

….ale przygnieciony prozą życia nie miałem czasu, żeby coś skrobnąć. Postaram się, to dziś nadrobić tylko później, a tak w ogóle, to sądząc po ilości spamu jaki zalał skrzynkę, to chyba będę musiał wyeliminować ” Prozac” z tytułu strony, ….??

…, a jak już zabije, to czeka Cię piekło !

Piekło nie jest, aż tak straszne jeśli porównać je do niektórych wydarzeń z przeszłości naszej planety lub jej przyszłości. Tak twierdzą optymiści. Niektórzy nawet posuwają się do wniosków typu : ” piekło jest tu i teraz „, ” piekło jest na ziemi „, ” życie, to piekło ! „.  Niestety znowu się mylą ! Czynnikiem określającym piekło jest bowiem czas, a właściwie jego brak. Piekło trwa, a męki piekielne nigdy nie ustaną, a życie i owszem. To akurat jest ta dobra wiadomość. Złych jest niestety znacznie więcej. W pewnym tygodniku przeczytałem bowiem, że już urodził się człowiek, który może żyć 300 lat ! Wyobrażacie sobie ? 300 lat płacenia podatków i użerania się z biurokracją ?? Pan genialny naukowiec, autor powyższego stwierdzenia zauważył jednak również, że największy problem, to nie przedłużenie ludzkiej egzystencji tylko przekonanie ( zmanipulowanie ? ) ludzi do tej idei.  W związku z tym godnym pożałowania tematem i będąc zupełnie nieobiektywny ( głownie pod presją takich zdarzeń jak te, pokazane w genialnym filmie pt. ” Układ Zamknięty ” ) wymyśliłem na poczekaniu, taki mniej więcej dowcip.

Odbywa się ostanie posiedzenie Sądu, na którym będzie ogłoszony wyrok w sprawie o jakieś straszne zbrodnie podatkowe, a oskarżony jest niewinny tyle tylko, że nie może tego dowieść bo jest ofiarą matactw pewnych ludzi zatrudnionych w instytucjach kojarzonych z organami kontrolnymi i wymiarem sprawiedliwości ( patrz „Układ Zamknięty ). Sędzia przed ogłoszeniem wyroku mówi: Mam dla Pana dwie wiadomości jedną złą, drugą dobrą. Którą pierwszą chce Pan poznać ?? Oskarżony chwilę się zastanawia wreszcie decyduje. Proszę najpierw o tą dobrą. Więc Sędzia mu mówi: podczas tego procesu, który trwał ponad 7 lat nauka poczyniła ogromne postępy w dziedzinie przedłużania ludzkiego życia i obecnie wypuszczono w pełni przetestowany preparat, który podany w formie zastrzyku przedłuża ludzkie życie do 300 lat ! Co, więcej nasz Sejm już wydał ustawę, która obowiązkowo każe zaszczepić każdego obywatela naszego kraju bez wyjątku ! Po tych słowach przewodniczącego składu sędziowskiego na sali sądowej wybucha aplauz i euforia ogarnia wszystkich włącznie z  oskarżonym. Gdy brawa umilkły rozradowany oskarżony pyta : ..no , a jaka jest ta zła wiadomość Wysoki Sądzie ?? Ano taka, że skazuje Pana na dożywocie !

No i to, by było tyle jeśli chodzi o komentarz o sens przedłużania ludzkiego życia. Najpierw wypadało by poprawić naszą rzeczywistość, a  potem ludziom zaświecić możliwością przedłużania naszej egzystencji. A, tak to mamy zwykły falstart. No ale cóż, łatwiej jest przedłużać życie niż sprawić by stało się ono znośne. A najłatwiej jest je zakończyć przed terminem i w sposób , który znamy pod synonimem: tragicznie. Tragicznie czyli nienaturalnie. Śmierć głodowa dzieci w Afryce i gdzie indziej odbywa się w sposób naturalny choć jest jednym z najbardziej tragicznych zdarzeń na naszej planecie. Zatroskani władcy świata będący tak na prawdę tylko marionetkami w rękach sił znacznie potężniejszych z tym, że mniej widzialnych, organizują przeróżne nasiadówki, rauty i inne hucpy podczas , których popijając szampana albo whisky i zaciągając się aromatem zwijanych na udzie kreolek  ( to taki element perwersji ) cygar, debatują jak , to jest źle na tym padole łez, bo ludziska i dzieciaki mrą z głodu, chorób masowo, a liczba ludności nadal rośnie więc trzeba coś z tym zrobić, a najlepiej przewietrzyć magazyny z bronią i złożyć zamówienia na nową.  W tym celu najlepiej jest wywołać kolejną wojnę z terrorem , niesprawiedliwością społeczną i pogwałceniem praw człowieka albo po prostu w celu zaprowadzenia pokoju. Pokój jest słowem, które z ust IM nie schodzi, zwłaszcza gdy mówią o sytuacji w tzw. rejonach roponośnych. Ponieważ roponośny jest Bliski Wschód i część Afryki też, to mają generalnie przekichane. Ale tereny bez ropne, też nie mają ciekawie bo wojna , to nie tylko świetny biznes. Wojna jest bowiem najlepsza w odwracaniu uwagi od przekrętów finansowych, indolencji włodarzy tego świata i ogólnej nędzy panującej również na własnym podwórku. Znacie takie określenie: ” pożoga wojenna ” ?? No, własnie w tym tkwi cały sens wojny. Podczas pożogi najlepiej zacierać ślady. W piecu wojny nie tylko przepadają dowody ICH malwersacji, korupcji, złych intencji lub bezmiaru arogancji i głupoty. Wojna to też świetna zasłona dymna. Dymy bitewne przesłaniają nam obraz i odwracają naszą uwagę, a też o to własnie chodzi. Więc kiedy uderzenie na SYRIĘ ? Z pewnością niebawem. Czekam tylko na kolejne fotki z tego regionu pokazujące tzw. powstańców syryjskich z czołgami domowej roboty, wyrzutniami rakiet domowej roboty kto wie może nawet z F-16 domowej roboty ??

„Co Cię nie zabije…….

…., to Cię wzmocni”. Tak mawiają optymiści czyli niedoinformowani realiści. Realia są bowiem takie, że niemal zawsze takie zdarzenie pozostawia po sobie trwałe uszczerbki ciała i ducha. Yesli chodzi o ciało, to fakt jest widoczny, a brak ręki lub nogi nie budzi niczyich wątpliwości. Gorzej jeśli chodzi o psyche. Tu trudno jest się zorientować czy i jakich spustoszeń dokonało owo zdarzenie, które nie zabiło. Zawsze można sobie zawiesić tabliczkę na szyi lub przygotować t-shirt z nadrukiem np.: „cierpię na zespół stresu pourazowego” wersja short i z dopiskiem”…… ,więc jestem…..”, wersja long sugerująca wiele możliwości.  Znając jednak przewrotność i złośliwość bliźnich należy założyć, iż większość wersje long uzupełni w myślach: ” idiotą”, lepiej więc ograniczyć się do wersji mniej poetyckiej lub zastosować formę reklamową np. : ” I Love Prozac”.  Można wtedy spróbować wyciągnąć łapkę po jakieś kieszonkowe do producenta Prozacu jako żywa, jeszcze, reklama jego produktu. No i właśnie wpadłem na taki pomysł, że zmienię tytuł tej witryny na takie właśnie hasło propagandowe i po jakimś czasie wyciągnę łapkę do producenta, a wujek Google pewnie mnie lepiej zindeksuje 🙂

Wróćmy jednak do zabijania. Zabijanie jest jedną z form destrukcji. Destrukcja zaś, to jest właśnie, to co robimy najlepiej. Ludzie posiadają naturalną umiejętność destrukcji wszystkiego. Począwszy od idei, a na planecie kończąc. W przypadku idei wystarczy przyjrzeć się dominującemu na naszej planecie systemowi polityczno – społecznemu , a więc demokracji przedstawicielskiej o socjaliźmie nie mówiąc. Tym bardziej, że jak twierdzą niektórzy łebscy obserwatorzy i znawcy jak np. Krzysztof Rybiński lub Robert Gwiazdowski trochę już trudno się zorientować czy  demokracja stała się socjalna czy też socjalizm udaje greka czyli demokrację. Tak czy siak nasza zdolność do destrukcji ( poprzez korupcję, patologiczną biurokrację, niewolniczy system podatkowy, politykę pieniężną opartą o druk, rynki finansowe będące połączeniem klasycznej piramidy finansowej z zakładami bukmacherskimi, media, które są niczym innym jak prywatnymi instytucjami propagandy), najlepszej i czystej idei  jest wprost legendarna !  Jeszcze lepiej idzie nam w unicestwianiu rzeczy fizycznych.  Takie WTC budowano podejrzewam latami, a zburzenie trzech głównych budynków kompleksu zajęło niewiele więcej czasu niż potrzeba na wypowiedzenie trzy razy takiego zdania: ” ..o, ja pierniczę , kiedy ONI zdążyli te ładunki założyć ? ” , tak powiedział podobno jeden facio, który na co dzień robi przy kontrolowanej demolce. Jeżeli ktoś ma wątpliwości, to powinien posłuchać, co na ten temat mówił cztery dni później Larry Silverstin właściciel kupy gruzu zwanej kiedyś WTC i beneficjent sporego odszkodowania. We fragmencie wywiadu z Larrym, który był i może nadal jest dostępny na Youtube, usłyszeć można było takie, oto wyjaśnienia na temat upadku budynku WTC nr 7, przytaczam z pamięci więc nie słowo w słowo ale kontekst zachowany: „……więc ONI stwierdzili, że w tamtej sytuacji nie ma szans na bezpieczne, sprawne przeprowadzenie akcji gaśniczej w budynku nr 7 i , że już tak dużo ludzi zginęło tego dnia, a ONI nie chcieli już więcej ofiar i postanowili budynek wysadzić…” ONI , to jacyś bliżej nieokreśleni decydenci akcji ratunkowej, a kontrolowane wyburzenie było wprowadzeniem nowego, światowego standardu akcji gaśniczej. Teraz jak się pali za wysoko dla drabin strażackich, to wzywa się faciów o kontrolowanej demolki i ci robią w parę chwil hokus-pokus, zakładają ładunki tak na oko, potem pierdut i ogień ugaszony poprzez zasypanie go gruzem zawalonego budynku. Oczywiście wcześniej należałoby przeprowadzić jakąs ewakuację przynajmniej parteru i piwnicy. Chodzi bowiem , o to aby w ogólnym rozgardziaszu i zamieszaniu cywile nie przeszkadzali pirotechnikom, albo co gorsza podwędzili jakieś ładunki !!! Ale tego dnia, 11 września 2001 roku, nie tylko oglądaliśmy spektakl pt. ” jak zawalić WTC i skasować odszkodowanie” ale również mogliśmy zapoznać się ze skutkami  uderzeń ” Niewidzialnych Boeingów 757″, a to w glebę, a to w Pentagon. Nazwa  „Niewidzialny Boeing ” z angielskiego „Boeing 757  Unseen” wzięła się z stąd, że jak pytano uczestników akcji ratunkowych czy znaleźli jakieś części Boeingów na miejscach katastrof, to Ci odpowiadali, że nie znaleźli bo ich nie widzieli. Stąd wysnuty wniosek, że były to wersje niewidzialne tych maszyn. Jeden z ratowników popisał się nawet pewną dawką czarnego humoru, gdyż  stwierdził, że : „samolot musiał ulec dezintegracji po uderzeniu w ziemię”. Mamy więc  elementy  z filmu sci-fi, klasy B lub nawet D.  To był ” ciekawy dzień ” trawestując chińskie przekleństwo: Obyś żył w ciekawych czasach !

Druga strona…

Niedawno po naszym osiedlu jeździł sobie samochód z megafonami z których płynęły ostrzeżenia o rychłej apokalipsie.  Przypomniałem sobie fragment książki Marka Hłasko ” Piękni Dwudziestoletni „. Marek pisał, że w jego czasach młodzi ludzie odreagowując socrealizm zwykli powtarzać: ” Truman, Truman spuść ta bania, bo jest nie do wytrzymania „. Dziś nie ma Trumana ale pozostał socjalizm  cokolwiek zamaskowany ale jednak. Ludzie nie mogąc sobie poradzić z rzeczywistością zamiast do Trumana odnoszą się wprost do Boga niemal prosząc Go aby coś z tym zrobił.  Naturalnym remedium na niedoskonałości  naszego świata wydaje się być koniec porządku rzeczy i nowe rozdanie. Apokalipsa jest czymś nie tylko spodziewanym ale wręcz oczekiwanym. Szaleństwo czy desperacja ??  A, może konieczność ?? Wiele lat temu Jan Pietrzak tak zakończył jeden ze swoich standów: ” ….historia uczy nas jednego, że nigdy nikogo niczego nie nauczyła „.  Nic więc dziwnego, że niektórzy przestali już pokładać nadzieje w powolne, ewolucyjne zmiany, które świat mogą uczynić lepszym i sprawiedliwszym. Trudno zresztą mówić o prawdziwej nadziei w sytuacji gdy mamy nadzieję jedynie na to, że może nie będzie już gorzej.  Ale na to też bym nie liczył.  Niedawno widziałem w jednym z tygodników zdjęcie Obamy w gabinecie owalnym jak, ten nonszalancko oparty jedną nogą o biurko, rozmawia z kimś przez telefon. Jeśli sądzisz, że tematem rozmowy była katastrofalna sytuacja umierających z głodu dzieci w Afryce, to rzecz jasna się mylisz. Podpis pod zdjęciem wyjaśniał, że oto Prezydent Obama rozmawia z ( jakimś zastępcą pionka ? ) szefem izby reprezentantów senatu na temat ataku na Syrie.  Tematem więc nie była głodna Afryka, ale śmierć kolejnych kilkudziesięciu tysięcy ludzi w wyniku awantury wojennej. To ich naprawdę kręci. Premier Francji był podobno ostatnio bardzo niezadowolony kiedy Obama odwołał w ostatniej chwili atak powietrzny na Syrię. Od wieków nic się nie zmienia. Wciąż, to samo wojna, głód, choroby.  Pomimo całego postępu technologicznego, nauki, medycyny nadal jesteśmy mentalnymi jaskiniowcami, brak nam elementarnej świadomości tego co najistotniejsze. A, co może być istotniejsze od władzy, kontroli, życia w luksusie ??? Fakt, że to tylko stan przejściowy. Czas jest nieubłagany. W końcu dla każdego nadejdzie ostanie 7 sekund. Głupio będzie gdy zdamy sobie sprawę, że wszystkie złe rzeczy jakie zrobiliśmy aby zdobyć sławę, bogactwo, władzę zrobiliśmy na próżno, bo nic z tych rzeczy nie zachowamy i nie zabierzemy ze sobą na drugą stronę jaka by ona nie była.

CDW na temat spisku

Diabeł o ile istnieje, to tkwi w szczegółach.  Nazywając rzeczy po imieniu spisek obligatoryjnie musi być tajny, nie musi natomiast być nielegalny. To oznacza, że funkcjonują dwa rodzaje spisków. Legalne lub nielegalne, żeby jednak nie drażnić pospólstwa media starannie unikają tej terminologii gdy donoszą o tajnym posiedzeniu rady ministrów. Eufemistycznie informują o zebraniu za zamkniętymi drzwiami i mają czelność pokpiwać sobie z takich perełek semantycznych jak: plusy dodatnie, plusy ujemne lub jestem za, a nawet przeciw, najbardziej reprezentatywne przypadki wałęsizmu.

Spisek jest więc zjawiskiem powszechnym w naszej rzeczywistości, uwarunkowanym historycznie, elementem tradycji i nijak bez nie go nam funkcjonować.  Jednak samo słowo niesie tak niszczącą energię, że jest używane wyłącznie w znaczeniu pejoratywnym.  Kiedy sobie pewne rzeczy uświadomisz, zaczniesz je dostrzegać. To się nazywa dostrzec niewidzialne.  Wiele lat temu czytałem o pewnym doświadczeniu, które polegało na stworzeniu podobnych grup doświadczalnych w różnych krajach i kontynentach i kolejnym przedstawianiu im pewnego zadania do rozwiązania. Podobno okazało się, że każda kolejna grupa radziła sobie z problemem w coraz krótszym czasie. Badacze doszli do wniosku, że ten efekt może być wynikiem istnienia tzw. globalnego pola świadomości. To by potwierdzało tezę, że świadomość jest nadrzędna nad wiedzą, inteligencją, doświadczeniem, wiarą. Zamiast modląc się wyznawać, że wierze w rzeczy widzialne i niewidzialne powinniśmy mówić mam świadomość, że istnieją rzeczy widzialne i niewidzialne. Z wiarą, to w ogóle jest taki problem, że potrafi przenosić góry ale nie umie ich dostrzec gdyż jest ślepa. Bogu prawie na pewno, nie o to chodzi.

Zdaje się, że dość dawno temu do podobnych wniosków doszedł niejaki Siddhartha Gautama poźniej zwany Buddą. Nie ma więc sensu wywarzać otwartych już wcześniej drzwi . Termin budda oznacza osobę oświeconą, przebudzoną ja zakładam, że jest to osoba świadoma.  Einstein na przykład był dość świadomy gdy przyznawał, że nasza wiedza jest jedynie kroplą w oceanie niewiedzy ale trzymamy się jej kurczowo , bo nie mamy innego wyjścia. Podobnie tonący będzie chwytał się brzytwy. To w istocie zwykły odruch bezwarunkowy, a nie świadoma reakcja. Warto o tym pamiętać gdy zachęcają nas do czołobitnego uznania ludzkiej wiedzy za jedyną słuszną drogę, a jej przedstawicieli za idoli. Kiedyś nasi przodkowie z dumą przyglądali się swoim rysunkom naskalnym, gdyby wtedy im pokazać dzieła Rembrandta….??? Podejrzewam, że brak im było świadomości jak wspaniałe obrazy może stworzyć człowiek. Dla nich te rysunki były szczytem możliwości. Pod pewnymi względami tak bardzo się nie zmieniliśmy. Nadal jesteśmy  jaskiniowcami.

Mała, prywatna apokalipsa…..

…to rzecz jasna nie zapowiedź , proroctwo, itp. , a w rozumieniu potocznym, wydarzenie kończące jakiś status quo naszego dotychczasowego życia. Jest też doskonałym pretekstem aby zapaść na depresję, bardzo ostatnio popularne zaburzenie, które w 2025 roku, jak twierdzą psychiatrzy będzie dotykać ok. 70 % populacji tej nieszczęsnej planety. Ale rąk nie trzeba załamywać, bo depresję da się leczyć głownie za pomocą fluoksetyny i przy udziale lekarzy w/w specjalizacji. Oprócz tego na brak zajęcia nie będą narzekać : psycholodzy, psychoterapeuci, socjolodzy, a w przyszłości antropolodzy badający ewolucję ludzkiego szaleństwa. Jeśli więc zastanawiacie się co studiować albo w co zainwestować……no cóż , wszystko jasne, nieprawdaż ??

Tematem tego blogu nie będzie jednak głownie moja mała apokalipsa, a post apokaliptyczna świadomość i będąca jej następstwem nowa tożsamość, która powstaje z popiołów. Jeśli nie dostałeś poważnego kopa od życia, to zupełnie nie zrozumiesz o co w tym chodzi. Ludzie, no przynajmniej niektórzy, siostra mojej K np. często powtarzają, że to lub tamto, to nie ich problem, że chcą być w końcu szczęśliwi i zadowoleni z życia. Szanse na taki obrót spraw są raczej niewielkie, a jeśli nawet, to zbyt długo sielanka takowa nie potrwa, bo jak śpiewał Dżem : ” …w życiu piękne są tylko chwile „.

Więc co ma najwyższy priorytet i sens w ludzkim życiu ??  Wiedza ?? Bogactwo ?? Przyjaźń ?? Miłość ?? Zdrowie ?? Rodzina ?? Niestety nie! Wszystko, to możemy utracić w jednej chwili , a jedynie pozostanie nam świadomość. Czym jest świadomość, tak dokładnie , to nie wiem ale wiem, że jeżeli cokolwiek jest w stanie przetrwać śmierć, to jest nią właśnie ona jako główny składnik duszy. Bez świadomości dusza była by tylko energią, która zresztą jest, jak już  ktoś to odkrył, niezniszczalna , a materia jest innym rodzajem jej skupienia. Z lekka , to pokręcone ale jak na razie najlepiej tłumaczy pewne zjawiska. Świadomość można więc uznać za esencję duszy ale nie tylko. Świadomość daje nam, też praktyczne korzyści. Wiecie dla czego w Polsce jest tak drogi prąd?? Bo te bałwany z PGE „..robią góry, jeziora i prąd” i jeszcze się tym chwalą w reklamach !!  Trzeba naprawdę nie mieć świadomości pewnych rzeczy, żeby upubliczniać takie informacje. Jak dostaniecie kolejny rachunek za prąd , to już będziecie wiedzieć dla czego jest tak wysoki 😉

Świadomość jest wszystkim co mi pozostało po mojej małej, prywatnej apokalipsie. Niemniej kotwicą w tej rzeczywistości jest, tak naprawdę mój trzy letni syn.  Jedyny sensowny kontrargument przeciw tzw. opcji ostatecznej, towarzyszce depresji niemal wcale jej nieodstępującej.  A tak poza tym, to depresja mnie zmieniła trwale. Zahartowała, uodporniła moje nerwy, pomogła dostrzec konieczność akceptacji tego, co nieuniknione. Co jest nieuniknione w życiu, to wiemy wszyscy: śmierć i podatki. Ten slogan wymyślili jacyś cwani bankierzy, którzy nie mając grosza przy duszy zadłużyli całą planetę, a wszystkie państwa płacą im raty własnie z podatków.  Jeśli do tej pory myślałeś, że Twoje podatki idą na zaspokojenie potrzeb budżetowych, to srogo się pomyliłeś.  Owszem jakiś procent i tam trafia ale podatki są nieodzowne w takiej , a nie innej wysokości i formie ze względu na spłatę pożyczek zaciągniętych w MFW, Banku Światowym i diabli wiedzą gdzie jeszcze. Czy, to nie wydaje się nosić znamion spisku ?? Ależ oczywiście !  Tyle tylko, że oficjalnie jakoś inaczej się, to określa.

Spisek.

Swego czasu znalazłem  na Wiki mniej więcej taką, oto definicję spisku: Spisek jest, to tajne , zazwyczaj nielegalne porozumienie grupy osób  ( spiskowców ) mającej wspólny cel.  To bardzo dobra i zwięzła definicja. Słowem kluczem jest słowo: zazwyczaj. Dlaczego ?? O tym już następnym razem. Nie mogę zarwać całej nocy……